Choć samochody elektryczne wciąż bywają droższe od spalinowych odpowiedników, w Polsce działa kilka systemów wsparcia, które mają to zmienić. Dzięki nim coraz więcej osób decyduje się na wybór auta z zerową emisją.
Program „Mój Elektryk” i „NaszEauto”
Najbardziej znanym źródłem dopłat jest program „Mój Elektryk”, finansowany przez NFOŚiGW. Przewiduje on dopłaty do zakupu nowych samochodów elektrycznych – zarówno dla osób prywatnych, jak i firm. W przypadku osób fizycznych dopłata może wynieść nawet 27 000 zł przy deklaracji wysokich rocznych przebiegów.
W lutym 2025 wystartował również nowy program „NaszEauto”, skierowany wyłącznie do osób prywatnych. Już w pierwszym miesiącu zarejestrowano w jego ramach 1675 nowych aut elektrycznych – to aż o 22% więcej niż rok wcześniej. Z programu skorzystało ponad 1300 osób, co pokazuje, jak duże jest zainteresowanie dopłatami.
Zwolnienie z akcyzy i podatków
Dodatkowym bodźcem finansowym jest zwolnienie samochodów elektrycznych z akcyzy – do końca 2029 roku. Kupując auto elektryczne, nie trzeba również płacić podatku od czynności cywilnoprawnych (PCC), co pozwala zaoszczędzić kolejne setki złotych. W niektórych miastach auta BEV mogą także liczyć na darmowe parkowanie lub wjazd do stref czystego transportu.
Efekt? Rośnie sprzedaż i infrastruktura
Dzięki połączeniu dopłat, ulg i rozwijającej się sieci ładowarek, rynek elektromobilności w Polsce systematycznie rośnie. W 2025 roku udział aut elektrycznych w sprzedaży nowych pojazdów przekroczył już 5% – a to dopiero początek.